Recenzja – Skullcandy Sesh Evo

Skullcandy Sesh Evo

Cześć wszystkim. W dzisiejszej recenzji przedstawię Wam słuchawki Skullcandy Sesh Evo, czyli młodszego brata Skullcandy Sesh, które już wcześniej miałem przyjemność opisywać na blogu. Opowiem Wam, jak mi się z nich korzystało oraz na końcu zrobimy małe porównanie, co Sesh Evo ma lepsze od zwykłych Sesh’y. Zapraszam do lektury 😉

  1. Wykonanie
  2. Moje wrażenia
  3. Skullcandy Sesh vs Sesh Evo

1. Wykonanie

Pierwsze co widzimy po rozpakowaniu to same słuchawki, które są bliźniaczo podobne do starszego modelu. Nowy model wyróżnia inny napis na słuchawkach. Jakość tworzywa, z jakich są wykonane, jest zadowalająca, przez co wydają się solidne. Budowa słuchawek nie zmieniła się wcale, w porównaniu do starszego modelu co bardzo mnie cieszy. Kształt słuchawek sprawia, że wyjątkowo dobrze leżą w uchu, pozwala to o nich zapomnieć nawet przy dłuższych sesjach odsłuchowych.

Rozpakowując dalej, natrafimy na pudełeczko, w którym będziemy ładować i przechowywać nasze słuchawki. Tutaj pojawiają się pierwsze zmiany. Nie są to zmiany w estetyce, natomiast na poziomie zarządzania miejscem, ponieważ to pudełeczko jest już wyposażone w lepszą „baterie” pozwalającą na magazynowanie energii do zasilenia słuchawek co pozwoli używać ich przez 24 godzin, a nie tylko 10 jak w poprzedniej wersji. Przez te zmiany pudełeczko jest po prostu większe. Posiada również wejście USB typu C do ładowania. Co do samego wykonania stacji ładującej, to nie mam żadnych zastrzeżeń. Solidny plastik nadaje wytrzymałości całej konstrukcji, a magnes pilnuje, aby pudełeczko było zamknięte. Na pudełku znajdziemy też cztery diody pokazujące poziom naładowania urządzenia.

W zestawie znajdziemy także dedykowany kabel do ładowania, który jest niestety dosyć krótki, oraz trzy zestawy wymiennych gumek o różnych rozmiarach.

Skullcandy Sesh Evo

2. Moje wrażenia

Skullcandy Sesh Evo

Sesh Evo to zdecydowanie ciekawe słuchawki. Mają wyjątkowo czysty dźwięk oraz przyjemny bas, który nie zagłusza przy tym wokalu. Regulacja głośności też jest na zadowalającym poziomie, powinna zadowolić każdego. Bardzo podobają mi się wbudowane krzywe dźwięków (podcast, muzyka, film), które można przełączać poprzez 4-krotne naciśnięcie przycisku funkcyjnego na słuchawce. Dzięki tym trybom możemy wysunąć poszczególne aspekty dźwięku na pierwszy plan. Tryb podcast uspokaja dźwięki, które są odpowiedzialne za tło i wyostrza wokal. Tryb film podkręca bas, co nadaje dynamiki i sprawia wrażenie jakbyśmy byli w środku akcji. Natomiast tryb muzyka podkręca niskie i średnie tony.

Skullcandy Sesh Evo

3. Skullcandy Sesh vs Sesh Evo

Skullcandy Sesh vs Sesh Evo

Już wyżej zdarzyło mi się lekko porównać oba modele, dlatego postaram się trochę streścić. Najważniejsza różnica to długość pracy na baterii. Kolosalny przeskok z 10 godzin do 24, o ile 10 godzin i 24 to odczyty, do których trzeba dodać czas na wyładowanie stacji ładującej, to starszy model wytrzymywał 3 godziny na jednej sesji, a Sesh Evo wytrzymuje 5 godzin! Kolejna zmiana to wejście USB typu A zostało zastąpione wejściem USB typu C. Wspaniała wiadomość, bo jest to już standard w tych czasach. Teraz zostały już raczej dodatki niż różnice. Sesh Evo został wyposażony w szybkie ładowanie, dzięki czemu po odłożeniu słuchawek na 10 minut możemy się cieszyć 90 minutami dalszego słuchania muzyki. Następnie wyżej wspomniane zapisane krzywe dźwięków takie jak podcast, film i muzyka, których nie było w starszym modelu. Na koniec coś dla zapominalskich, czyli możliwość znalezienie swoich słuchawek za pomocą Tile.

Skullcandy Sesh vs Sesh Evo

Podsumowując

Tak jak się teraz zastanawiam, to nie odczułem przy ich użytkowaniu czegoś, co mógłbym nazwać wadą, dźwięk jest przyjemny, solidnie wykonane, wygodne, łączenie się z telefonem czy innym urządzeniem bezbłędne a jak tylko pamiętałem o naładowaniu pudełeczka, to nie zdarzyło mi się usłyszeć wiadomości, żebym naładował słuchawki. Wbudowane tryby dźwięku pozwalają szybko dopasować dźwięk do potrzeb. Jednym słowem po prostu polecam. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że po zakupie będziecie zadowoleni.

Dodam jeszcze, że Sesh Evo są najtańsze z nowych słuchawek Skullcandy. Do oferty dołączyły jeszcze słuchawki Push Ultra, Indy Evo i Indy Fuel. Jeżeli poszukujecie większych doznań muzycznych, warto zapoznać się z resztą słuchawek True Wireless tego producenta.

Skullcandy Sesh Evo

Co sądzisz o tych słuchawkach?