Recenzja – Baseus Bowie MZ10

Baseus Bowie MZ10

Na testy dotarły do mnie najnowsze słuchawki Baseus, a konkretnie mowa o Baseus Bowie MZ10. Od razu też muszę Wam powiedzieć, że jest to moje pierwsze zetknięcie się ze słuchawkami od tego producenta. Więc jak wypadły one u mnie na testach? Przekonacie się o tym poniżej.

Na początku muszę Wam powiedzieć, że słuchawki kosztują ok. 190 zł, więc już na samą myśl nie spodziewałem się naprawdę niczego dobrego, a nawet mogę powiedzieć, że spodziewałem się lekkiego rozczarowania. Co mnie mocno zdziwiło, to te słuchawki są naprawdę w porządku i może wyglądają jakoś niepozornie, ale jak za taką cenę, to jest ciekawie.

  1. Wykonanie
  2. Moje wrażenia

1. Wykonanie

Baseus Bowie MZ10 zostały wykonane w całości z plastiku, matowego plastiku. Niestety jest to materiał, na którym mogą za jakiś czas pojawić się rysy, czy lekkie przetarcia — ale co tak naprawdę też dużo wymagamy od słuchawek za 190 zł. Jak będziemy o nie dbać, to będzie dobrze. Słuchawki są także dokanałowe i również są wykonane z plastiku, ale tutaj jest to plastik w połowie matowy, w połowie błyszczący. Co ważne i może to dla niektórych być wada, dla niektórych nie, to klapka z etui nie będzie otwarta, kiedy położymy etui na blacie. Zawiasy nie utrzymują całego ciężaru etui i od razu się zamyka. Jednak największą i tak zaletą jest to, że słuchawki są stosunkowo małe, tak samo, jak etui i nie przeszkadza ono w kieszeni, a tym bardziej w torbie/plecaku.

Warto też od razu powiedzieć, że producent deklaruje tutaj działanie na baterii do 4,5 godziny, a używając etui, czas wydłuża się do 20 godzin. Jak to sprawdza się w rzeczywistości? Tak naprawdę różnie, ale w moim przypadku używałem cały czas ANC i słuchawki ładowałem raz lub dwa razy w tygodniu — zależy od ilości słuchanej muzyki, ile rozmawiałem przez telefon itp. Nie mniej uważam, że te słuchawki nawet długo wytrzymują na baterii jak za taką cenę i można za to pochwalić producenta. Niektóre słuchawki za wyższą cenę takich rzeczy nie potrafią, jak wytrzymać np. pół tygodnia na baterii lub nawet i 3/4 tygodnia.

Baseus Bowie MZ10

2. Moje wrażenia

Baseus Bowie MZ10

Jak sprawdziły się u mnie te słuchawki? No muszę przyznać, że byłem z nich zadowolony. Jakość dźwięku jest na naprawdę dobrym poziomie, a nawet mogę powiedzieć i bardzo dobrym. Szczególnie jak patrzymy na samą cenę tych słuchawek. Dodatkowo producent dał nam możliwość sterowania sprzętem za pomocą aplikacji, gdzie czasami nawet i droższe urządzenia nie mają takiej możliwości. Więc jestem pełen podziwu, że to tak działa.

Spokojnie można jechać w tych słuchawkach w komunikacji miejskiej, słuchać swoich ulubionych piosenek i dodatkowo zagłuszać większość dźwięku z otoczenia dzięki aktywnej redukcji szumów — szczególnie rozmowy pasażerów. Owszem to nie jest ANC, tak jak w przypadku dużych słuchawek, które zakrywają nam całe uszy i wtedy nic nie słyszymy lub jak to bywa w tych droższych modelach słuchawek dousznych. Tutaj nie ma co narzekać, bo producent też się tym aż tak nie chwali. Też muszę przyznać, że wygodnie się trzymają te słuchawki w uszach i sterowanie słuchawkami za pomocą dotyku lub aplikacji jest bardzo intuicyjne.

Baseus Bowie MZ10

Podsumowując

Baseus Bowie MZ10 nie są drogimi słuchawkami i jak mogę przyznać, to ten model naprawdę zrobił na mnie dobre wrażenie. Według mnie są to słuchawki w wersji pro od tego producenta, gdzie naprawdę możemy mieć dużo za ok. 190 zł. Więc czy opłaca się kupować te słuchawki? Mogę przyznać, że tak, szczególnie, jak szukacie taniego sprzętu, a dobrego z aktywną redukcją szumów. Polecam sprawdzić samemu ten model, bo ja byłem z nich zadowolony przez cały okres testów. Warto jeszcze dopowiedzieć, że Bowie MZ10 możemy znaleźć w sprzedaży w wersji czarnej i białej, tylko że biała wersja jest błyszcząca, a czarna matowa.

Baseus Bowie MZ10

Co sądzisz o tych słuchawkach?