Cześć! Rok temu opublikowałem jeden ze swoich pierwszych wpisów, który dotyczył bezprzewodowych słuchawek Sennheiser Momentum True Wireless. Jeśli chcecie zobaczyć moją recenzję, możecie ją znaleźć tutaj: link. Natomiast dziś opowiem Wam, jak sprawują się słuchawki po roku ich użytkowania. Zapraszam do czytania!
1. Jakość dźwięku
Dalej zachwyca! Najbardziej lubię bawić się equalizerem w aplikacji Smart Control, ponieważ mogę co chwilę dostosowywać inne ustawienia zależnie od danej piosenki. To naprawdę bardzo wygodne i przyjemne. Myślę, że dla nikogo nie będzie to trudne, by pobawić się equalizerem samemu.
Gorzej jakościowo wypadają połączenia przez różne aplikacje, ale z połączeniami telefonicznymi wszystko działa bez zarzutu. O ile nas słychać dobrze, to często słyszę innych, jak przez mgłę. Dzieje się tak podczas korzystania z aplikacji typu Discord, Teams, Cisco Webex. Dlatego, jeżeli mam jakieś ważniejsze spotkanie, używam mojego laptopa lub komputera.
2. Poręczność
Przede wszystkim Sennheiser Momentum True Wireless, jak wskazuje nazwa, są bezprzewodowe. Pamiętam, jak jeszcze rok temu musiałem męczyć się z przekładaniem kabla, czy to pod bluzą bądź koszulką. W dodatku korzystam z telefonu Xiaomi Mi 8, który jest wyposażony wyłącznie w port USB typu C, więc dodatkowo do słuchawek musiałem mieć przejściówkę. Bardzo nad tym ubolewałem. Gdy przeniosłem się na słuchawki bezprzewodowe, pierwsze co zrobiłem, to odetchnąłem z ulgą, że nie muszę już męczyć się z kablami, gdy chcę posłuchać muzyki na telefonie.
Jednakże słuchawki Sennheiser momentum True Wireless nie należą do najmniejszych. Dlatego też potrzebują większego etui, które w kieszeni zajmuje sporą część miejsca. Niestety, większy rozmiar to mniejsza poręczność. Dlatego zawsze pakuję je do plecaka, kieszeni kurtki lub worka. Pomimo tego powiem, że etui jest bardzo wytrzymałe i dobrze chroni słuchawki przed jakimikolwiek uszkodzeniami, więc jego rozmiar jest jak najbardziej przemyślany i zrozumiały.
Opisana przeze mnie funkcja w recenzji Transparent Hearing bardzo pomaga w codziennym życiu. Nie muszę specjalnie wyciągać słuchawek z uszu, żeby usłyszeć, co kto do mnie mówi. Mogę dwoma kliknięciami włączyć specjalne wykrywanie dźwięku z otoczenia i już słyszę kogoś lepiej.
3. Żywotność baterii
Z moich obserwacji wynika, że słuchawki muszę ładować mniej więcej co max. 3/4 dni. Czy jest to dobry wynik? Myślę, że tak. Muzyki głównie słucham w transporcie publicznym, z którego często korzystam i bardzo cenię sobie żywotność baterii. Proces ładowania przebiega bardzo szybko. Wszystko dzięki wejściu USC typu C, które jest też powszechne w smartfonach. Jeżeli więc mamy telefon z takim wejściem, a kabelek otrzymany w zestawie ze słuchawkami nam się zgubi, możemy bez problemu podładować słuchawki ładowarką z telefonu.
4. Wytrzymałość
Etui na słuchawki bardzo skutecznie chroni je przed jakimikolwiek uszkodzeniami. Jest solidne, jak i stylowo wykonane. Kilka razy zdarzyło mi się, że słuchawki zapakowane w etui wypadły mi z rąk. Ani ryski, ani zadrapania. Może to moje szczęście, chociaż myślę, że to bardziej kwestia solidnego wykonania.
Za taką cenę producent nie może sobie pozwolić na kruchość sprzętu (choć jak wiemy, są wyjątki). Nikt nie chce wydawać setek złotych tylko po to, żeby sprzęt przy drobnym upadku po prostu się rozleciał.
5. Podsumowanie
Po roku użytkowania słuchawek Sennheiser Momentum True Wireless jestem z nich niesamowicie zadowolony. Nigdy w życiu nie używałem lepszych słuchawek dousznych niż te. Za jakość dźwięku, jaką oferują, jestem w stanie wybaczyć im niedopracowania przy używaniu Teamsów bądź Discorda. Jako artysta z zamiłowania bardzo cenię sobie brzmienie instrumentów oraz wokalistów, zwykłą rozmowę przeboleję w troszkę gorszej jakości.
Jeżeli jest ktoś z Was audiofilem i szuka poręcznych, wytrzymałych i przede wszystkim dobrych słuchawek — jak najbardziej polecam zaopatrzyć się w słuchawki Sennheiser Momentum True Wireless.