Jakiś czas tematu na testy dotarł do mnie Surface Laptop Go, który jest jednym z tańszych przedstawicieli komputerów, a właściwie to laptopów z logiem Surface. Od razu trzeba także dodać, że nie jest to laptop dla wszystkich. Jest to słabsza jednostka, która głównie nadaje się do domu, a także do nauki. Więc jak on sprawdził się u mnie w pracy i w domu? Tego przekonacie się poniżej.
Na początku powiedzieć muszę, że tak jak każdy Surface przypadał mi on do gustu. Ich premium design strasznie mi odpowiada i nawet taki tańszy laptop bardzo mi odpowiada. Od razu mogę powiedzieć, że bardziej podoba mi się stylistyka cała z metalu, niż w przypadku niektórych laptopów od Microsoftu, w których mamy materiał — nie ukrywajmy, że strasznie się to brudzi i trzeba o to bardziej dbać, niż przy całej metalowej obudowie. Metal się tak nie wyciera od nadgarstków, jak właśnie materiał.
- Mobilność urządzenia
- Rozmiar
- Ekran
- Klawiatura
1. Mobilność urządzenia
Surface Laptop Go to 12,4-calowy laptop, który według mnie jest idealny do domu, a także do podróży. Laptop jest nie tylko lekki, ale także bateria przy jednym ładowaniu starcza na ok. 13 godzin pracy. Jest to naprawdę świetny wynik jak na taki laptop, ale nie będę też ukrywać, że większość laptopów Surface’a wytrzymuje długo na baterii i w tym przypadku nie mogło być także inaczej. Do zestawu do testów otrzymałem także myszkę i rysik, które usprawniły moją codzienną pracę w domu, a także w biurze. Owszem ekran jest dotykowy i nie można go wyginać na wszystkie strony, ale praca z rysikiem dodaje nam więcej możliwości, szczególnie jak np. edytujemy zdjęcia — chociaż tak jak wspomniałem, laptop nie jest do tego przystosowany, to mimo wszystko pracowałem na nim, tak jak na każdym innym. Spokojnie udawało mu się nawet edytować filmy i szybko je renderować. Więc dla mało wymagających ten sprzęt również nadaje się idealnie.
Dzięki także wytrzymałej baterii nie musiałem pamiętać o ładowarce i idąc do biura, nie brałem jej w ogóle. Wracając do domu, podpinałem laptopa i pracowałem dalej, mimo iż miałem jeszcze baterii na spokojnie kilka godzin pracy, ale jak np. wiedziałem, że jeszcze z laptopem wychodzę wieczorem, to wolałem go jednak podładować i nie zabierać ładowarki ze sobą.
2. Rozmiar
Wymiary tego komputera wynoszą: 278,18 mm x 205,67 mm x 15,69 mm. Jak widać, nie jest to duży laptop, który będzie nam zajmować bardzo dużo miejsca w torbie lub plecaku. Także dzięki jego wadze (1,10 kg) nie będziemy go w ogóle odczuwać na plecach czy ramieniu. Mnie nawet się zdarzało, że zapominałem o nim, że miałem go w plecaku! Więc jest to naprawdę super, a zarazem straszne, że może mu się coś stać, jak zapomnimy o nim naprawdę i rzucimy np. plecakiem (z torbą się mniej to zdarzy).
Dzięki też temu rozmiarowi mamy pełną wygodę wychodzenia z tym sprzętem i wyjazdu z nim. Nie przeszkadza on na biurku, w pociągu, czy nawet na mieście. Przy tym rozmiarze również świetnie się na nim pracuje na kolanach i nie można na nic narzekać — naprawdę! O tyle też dobrze, że mamy w nim pełny port USB i USB-C, więc możemy do tego laptopa podpiąć wszystko, co nam się podoba, a nie tylko rzeczy na USB-C. Jedynie dla mnie szokiem była ładowarka, owszem jest taka jak zawsze przy urządzeniach Surface, jednak w niej nie było już portu USB, więc podczas ładowania laptopa nie możemy sobie już podładować telefonu, a szkoda, bo był to naprawdę fajny dodatek.
3. Ekran
Tak jak w każdym Surface’ie mamy tutaj ekran PixelSense z proporcjami 3:2. Wspomniałem już także, że jest to ekran dotykowy (błyszczący), więc każdy odcisk palca będzie na nim widoczny, dlatego polecam rysik do tego typu urządzeń, bo jednak z laptopa na szybko ciężko zetrzeć odciski palców — będziemy do tego potrzebować szmatki, a nie każdy taką ze sobą nosi. O rysiku nie będę już Wam wspominać, bo pisze o nim w prawie każdej recenzji i jak na razie ten rysik nic się nie zmienił — działa tak jak trzeba i jest bardzo precyzyjny. Szkoda, że nadal jest to rysik na baterie — lepiej jest to rozwiązane przy Surface Pro X. Wracając do ekranu, to oczywiście nie mogłem na niego narzekać. Nawet w ostrym świetle jest on na tyle czytelny, że spokojnie można nawet na dworze w słoneczny dzień pracować. Podczas edycji zdjęć i filmów nie mogłem narzekać na kolory. Biały jest biały, a czarny jest czarny — czego chcieć więcej.
5. Klawiatura
Tutaj trochę rozczarowałem się Laptopem Go. Owszem, klawiatura w tych sprzętach się nie zmienia i świetnie się z nich korzysta i pisze dłuższe teksty. Jednak w tej wersji nie mamy podświetlanej klawiatury. Osoby, które nie są do tego przyzwyczajone, nie będą miały z tym problemów. Ja jednak jestem strasznie do tego przyzwyczajony, a także dużo pisze tekstów po zmroku, więc jest to idealna funkcja w laptopach dla mnie. Niestety w tym sprzęcie tego nie znajdziemy, jedynie co się podświetla to czytnik linii papilarnych — dobrze czytacie, ten sprzęt nie posiada skanera twarzy, a czytnik linii papilarnych. Jest to taka nowość w laptopach Surface’a i przyznać muszę, że spisuje się to całkiem nieźle. Szybko i precyzyjnie szczytuje nasz palec i możemy w bezpieczny sposób dostać się do naszego komputera. Dodać jeszcze muszę, że touchpad w tym modelu jest dosyć duży i precyzyjny, więc mimo iż miałem do niego myszkę, to w większości czasu używałem głównie touchpada i jego gestów.
Podsumowując
Surface Laptop Go nie jest drogi, patrząc oczywiście na całą ofertę laptopów od tego producenta. Czy warto się interesować tym sprzętem? Przyznać muszę, że nie jest to sprzęt stworzony do pracy, jednak w zupełności można go do tego wykorzystać. Nie tylko do przeglądania treści w domu, ale także jest to idealny sprzęt do nauki czy pracy. Korzystało mi się z niego bardzo dobrze, a dodatkowo dzięki głośnikom Dolby Atmos mogłem wieczorami obejrzeć swój ulubiony serial lub posłuchać muzyki podczas pracy. Czego chcieć więcej? Jednie czego mi w tym sprzęcie brakowało, to podświetlanej klawiatury i skanera twarzy, z reszty byłem zadowolony i dobrze wspominam ten sprzęt. Więc mogę go każdemu polecić.
