Recenzja – Philips 499P9H

Philips 499P9H

Witajcie. Z tej strony tym razem nie Tymek, lecz Adam. Możecie kojarzyć mnie z projektu pianistycznego, który rok temu prezentowaliśmy z Tymoteuszem (tak zaczęła się nasza współpraca).
Jest to moja pierwsza recenzja na tym blogu, z tego też powodu jestem bardzo podekscytowany i mam nadzieję, że Wam się spodoba!

Przyszło mi testować monitor Philips 499P9H. Pierwsze co rzuca się przy nim w oczy, to przeogromna, zakrzywiona matryca. Kiedy postawiłem monitor na biurku, rzuciłem żartem do Tymka:
„Nie wygnie mi się przy nim biurko?”, ale spokojnie, nie jest tak ciężki, na jakiego wygląda. Próbowałem na nim różnych rzeczy, od gier komputerowych po programowanie, o wszystkim opowiem Wam niżej. Zapraszam do czytania!

1. Specyfikacja

  • 3 wejścia USB 3.0
  • USB UP
  • USB Typu C
  • Display Port
  • 2 wejścia HDMI
  • Wyjście liniowe audio
  • Złącze Ethernet
  • Wbudowana kamera internetowa

Portów w tym monitorze jest naprawdę mnóstwo. Są one bardzo przydatne, jeżeli chcemy do naszego Philipsa podpiąć więcej niż jedno urządzenie i podzielić ekran na dwie lub nawet trzy części. Tak, taką funkcję też posiada.

Jego przekątna matrycy wynosi aż 48,8 cala, a rozdzielczość – 5120 × 1440! Jeszcze nigdy nie miałem okazji pracować na monitorze o takim rozmiarze. Obecnie pracuję na monitorze AOC PDS241 i przestawienie się na takiego giganta było nie lada wyzwaniem, aczkolwiek po kilku dniach użytkowania byłem już przyzwyczajony i bardzo z niego zadowolony. Super sprawdza się w sytuacjach, gdzie potrzebujemy mieć otwartych kilka zakładek naraz, a najlepiej, żeby były wyświetlone jedna obok drugiej.

Philips 499P9H

2. Konstrukcja

Philips 499P9H posiada solidną podstawę, na której ciężko zbiera się kurz, podczas prawie 2-miesięcznego testowania przecierałem go tylko raz! Trudno jest go zarysować — co jest dużym plusem, lecz o samą matrycę trzeba regularnie dbać i ją przeczyszczać. Ramki monitora są rozsądnej grubości. Przy matrycy o takim rozmiarze ciężko o cienkie ramki, ale nie robi to zbyt wielkiej różnicy podczas jego użytkowania.

Sam w sobie monitor został wykonany z plastiku, który niestety nie tak jak w przypadku Philipsa 241B7 czy innych z tej marki, nie został zrobiony z recyklingu. Szkoda, ponieważ jestem fanem takich produktów. Jego konstrukcja, pomimo rozmiaru, jest bardzo stabilna.

Philips 499P9H

3. Rozdzielczość i kolory

Rozdzielczość 5120 × 1440 jest wręcz nie do opisania. Obrazy są na niej tak piękne, posiadają tak wyostrzone detale, że przy wspaniałej kolorystyce naszego monitora daje to niezapomniany wręcz efekt. Ilekroć zapraszałem znajomych, żeby zaprezentować im możliwości tego monitora, każdemu zapierało dech w piersiach. Posiada on również kolorystykę sRGB, która posiada kolory zbliżone do rzeczywistych.

Specjalnie na testy, zaopatrzyłem się w Wallpaper Engine,żeby sprawdzić, jak tapety zachowują się przy takiej rozdzielczości, oraz kartę graficzną Radeon RX 560, bez ktorej moj komputer nie uciągnąłby takiej rozdzielczości. Wallpaper Engine zna kilka tapet, które bardzo mogą cieszyć oko nawet przeciętnego użytkownika. Muszę wspomnieć tutaj o animowanych tapetach, które na tym ekranie są prawdziwym arcydziełem. Trzeba jednak pamiętać, że tapety muszą być w formacie 32:9, żeby wyświetlały się poprawnie. Inaczej możemy uzyskać (uwielbiam to słowo) „pikselozę” lub tapeta nienaturalnie rozciągnie się, przez co straci kompletnie swój urok. Łapcie poniżej parę tapet, które testowałem! Oczywiście, jedna obowiązkowo musiała się tam znaleźć.

Philips 499P9H

Philips 499P9H

Philips 499P9H

4. Możliwości

O możliwościach Philipsa 499P9H mógłbym mówić całymi dniami. Posiada on wbudowaną kamerkę internetową, którą możemy łatwo wykorzystać w funkcji Windows Hello (rozpoznawanie twarzy), co na dziś jest dość popularnym sposobem blokady konta bądź telefonu. Liczna ilość portów USB pozwala np. na podładowanie telefonu, odtworzenie zdjęć z pendrive itp.

Niestety nie sprawdza się on tak dobrze, jeżeli chcemy wykorzystać go w zakresie profesjonalnego grania, m.in. w gry takie jak CS:GO czy League of Legends. Ekran jest po prostu zbyt wielki, żeby koordynacja ręka-oko działała tutaj perfekcyjnie. W CS:GO nie byłem w stanie poprawnie celować, w dodatku ekran po bokach lekko się rozjeżdżał, natomiast w LoL’u, mini mapa byłą poza zasięgiem mojego pola widzenia, co jednak jest bardzo wpływowym czynnikiem.

Jednakże, jeżeli by wykorzystać nasz monitor do grania w gry typu Forza Horizon czy Everspace, to gorąco zachęcam, ponieważ efekt jest oszałamiający. Sterując statkiem kosmicznym w przestrzeni, manewrując między asteroidami, czy to ścigając się na Grand Prix, czułem się jak w kinie.

Odchodząc troszkę od gier komputerowych, tak jak wspomniałem wcześniej, bardzo przyjemnie pracuje się na kilku otwartych zakładkach jednocześnie. Jest to bardzo duże ułatwienie, gdy tworzymy na przykład jakąś ważną prezentację lub witrynę internetową. Bardzo mocno polecam go mieć w swoim biurze!

Philips 499P9H

Podsumowując

Jestem bardzo zadowolony z Philipsa, że wypuścili na rynek taki monitor. Chętnie go Wam polecam. Jest on bezkonkurencyjny w swojej kategorii, więc jeżeli macie okazję i fundusz, żeby zainwestować w to cudo, to jak najbardziej zachęcam. Oczywiście, nie sprawdzi się on w każdej sytuacji, o czym wspominałem już wcześniej, lecz jeżeli już zdecydujecie się na taki zakup, to gwarantuję Wam satysfakcję użytkowania.

Philips 499P9H

Co myślisz o tym monitorze? Daj znać w komentarzu!